Moje powieki pozwoliły oczom ujrzeć, co jest wokół mnie. Przez chwilę przyzwyczajały się do ciemności panującej wokoło. Naprawdę, przecież wiedzą, iż należę do jasnych, więc powinno być tu światło!
-Wreszcie wstałaś - powiedziała osoba siedząca na krześle obok łóżka, na którym leżałam. Był to mężczyzna o mądrych oczach, nie wyglądał jak człowiek zła.
-Kim jesteś? - zapytałam lekko wystraszona, odsuwając się trochę w tył i biorąc kołdrę coraz wyżej.
-Nie bój się. Nie jestem od nich. - Pokazał mi znak na ręce, a ja ostrożnie do niego podeszłam. Na prawym nadgarstku miał prawie niewidzialny znak. Skrzydła były oplatane przez nić, która symbolizowała, iż osoba, która to nosi pochodzi od Boga i jest w Jego armii. - Mam tylko chwilę, więc słuchaj mnie uważnie. - Pokiwałam głową. - Gdy tylko będziemy na tyle silni, weźmiemy cię stąd oraz innych aniołów, przebywających tu. Wszystko będzie dobrze. Lucyper nigdy nas nie zachwieje. Bo my wytrwamy w naszej wierze. - Znów potwierdziłam. - Zażywaj to, gdy tylko będziesz sama. Jedna dawka na dzień. - Podał mi dyskretnie saszetkę. - To są proszki, które nie dadzą im cię zauroczyć. Nadal będziesz trzeźwo myśleć. I nie bierz od nich niczego, nawet tych prochów na lepsze samopoczucie. Tak naprawdę są to leki nasenne. Chce ci się po nich spać, rozumiesz?
-Oczywiście. Czy teraz przyjąć pierwszą dawkę? - Wskazałam wzrokiem na woreczek, który trzymałam w ręku.
-Dobrze. Od razu pokażę ci, jak to brać.
Wysypał dokładnie cztery granulki, a ja wsunęłam je do ust. Potem powiedział tylko, że mogę je rozpuścić w napoju i zniknął. Tak po prostu. Bez efektów specjalnych czy zasłony dymnej. Niemniej było to widowiskowe. Jednak już chwilę później do pokoju weszła młoda dziewczyna z włosami spiętymi do tyłu. Szare oczy wyrażały nicość, a przygnębiona i smutna twarz niczego niezwykłego. Jednak na mój widok założyła maskę z uśmiechem.
-Witam, panienko - przywitała się i ukłoniła się przede mną.
-Wstań, nie jestem królem - powiedziałam miłym głosem. - Jak się nazywasz?
-Nazywam się Maria Ploorie. - Stanęła przed moją osobą, a ja postąpiłam podobnie. - I będę panience służyć. Czy coś przynieść?
-Mogę wody? - Potwierdziła to przytaknięciem, lekko ugięła kolana, spuściła głowę i zaraz miałam wodę "pod nosem". - Dziękuję. - Powtórzyła swoje działania i stanęła w końcu pokoju, przy drzwiach. Uparcie się we mnie wpatrywała. - Jak mogę się stąd wydostać? - Jej źrenice rozszerzyły się maksymalnie, twarz zbladła, a ręka zakryła usta, lecz chwilkę potem znów miała miły wyraz twarzy.
-Ach, panienko, stąd nie da się wydostać. To, że jest panienka aniołem jeszcze to utrudnia. Bowiem aniołowie umierają tu z tęsknoty za Bogiem oraz wycieńcza je tutejsza atmosfera. - Miejscami mówiła jakby nieżywa. Jej ręce spływały przy ciele i teraz nawzajem się okładały. widocznie się denerwowała.
-Od kiedy tu jesteś? - Wypiłam łyk wody.
-Och, ile tu trzeba liczyć! Zostałam tu zesłana w 1837 roku.
-Co złego zrobiłaś, że Bóg cię tu pozostawił?
-Podpisałam cyrograf z Diabłem - powiedziała krótko i zacisnęła usta. - Czy podać panience coś do jedzenia? Pewnie jest panienka głodna?
-Nie, dziękuję. - Pokręciłam głową.
-A ja jednak coś przyniosę. Proszę się stąd nie ruszać.
-Gdzieżbym mogła? - wyszeptałam do siebie.
Gdy tylko wyszła, podeszłam do wielkiej szafy. Sterta ubrań, których nigdy nie założę. Na toaletce stały perfumy najdroższe w moim byłym świecie, szminki, tusze do rzęs, pudry... Dlaczego nie ma tu nic, czego używam? Nie jestem zwolenniczką makijażu, więc go nie stosuję. Przesuwałam opuszkami palców po każdym przedmiocie w pokoju. Miło było czuć różne rzeczy pod palcami.
Zaciekawiła mnie Maria. Mówiła z francuskim akcentem. Jej strój był szary, ona zresztą też. Chodziła przygarbiona i opuszczała lekko głowę na dół. To sprawiało, że współczułam jej. Jak ona mogła podpisać ten cyrograf? No pewnie musiał być jakiś szczególny powód. Ludzie nie zawierają go z nudów, chociaż i tacy się znajdą. Lecz Maria nie wyglądała na osobę tego pokroju. Miła, pewnie zafascynowana życiem, swoich czasów, oczywiście.
Spojrzałam na wielki zegar wiszący na ścianie obok wielkiego obrazu, przedstawiającego konia wśród ognistych skrzydeł. Panowała czerń z odblaskową czerwienią. Piękny - jak dla krytyka sztuki. Choć za takiego się nie uważam i również jestem aniołem, to arcydzieło jest i bliskie. Wybiła czwarta trzydzieści. Już niedługo minie godzina od zażycia leku.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Witajcie! Wynik głosowania nie jest, niestety, jednoznaczny, ale większością głosów (6:1): Zostaję! Szczerze, to właśnie na taką odpowiedź liczyłam :D Jak mija Wam Halloween? U mnie w sql było wczoraj. Jeśli chcecie zobaczyć, jak wyszłam z przyjaciółką (ja oczywiście masakra -.-, ale Monika zajebiście!) tu jest link: ^^ A tak wgl, to mam nadzieję, że rozdział się podobał :) Jeżeli coś się tu nie zgadza lub cokolwiek nie pasuje, to piszcie. Jestem otwarta XD Kolejny rozdział jest już w połowie, więc jeśli chcecie coś w innym stylu, to ruchy.
Zaciekawiła mnie Maria. Mówiła z francuskim akcentem. Jej strój był szary, ona zresztą też. Chodziła przygarbiona i opuszczała lekko głowę na dół. To sprawiało, że współczułam jej. Jak ona mogła podpisać ten cyrograf? No pewnie musiał być jakiś szczególny powód. Ludzie nie zawierają go z nudów, chociaż i tacy się znajdą. Lecz Maria nie wyglądała na osobę tego pokroju. Miła, pewnie zafascynowana życiem, swoich czasów, oczywiście.
Spojrzałam na wielki zegar wiszący na ścianie obok wielkiego obrazu, przedstawiającego konia wśród ognistych skrzydeł. Panowała czerń z odblaskową czerwienią. Piękny - jak dla krytyka sztuki. Choć za takiego się nie uważam i również jestem aniołem, to arcydzieło jest i bliskie. Wybiła czwarta trzydzieści. Już niedługo minie godzina od zażycia leku.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Witajcie! Wynik głosowania nie jest, niestety, jednoznaczny, ale większością głosów (6:1): Zostaję! Szczerze, to właśnie na taką odpowiedź liczyłam :D Jak mija Wam Halloween? U mnie w sql było wczoraj. Jeśli chcecie zobaczyć, jak wyszłam z przyjaciółką (ja oczywiście masakra -.-, ale Monika zajebiście!) tu jest link: ^^ A tak wgl, to mam nadzieję, że rozdział się podobał :) Jeżeli coś się tu nie zgadza lub cokolwiek nie pasuje, to piszcie. Jestem otwarta XD Kolejny rozdział jest już w połowie, więc jeśli chcecie coś w innym stylu, to ruchy.
Nie no,potrafisz zaskoczyć! Napisz taki jaki ma być i tyle.
OdpowiedzUsuńZaskoczyłam Cię czymś czy to sarkazm? ;)
OdpowiedzUsuńproszę o dłuuuuuższy :D
OdpowiedzUsuńHah, postaram się ;)
UsuńCo wspólnego ma url z treścią twojego bloga?
OdpowiedzUsuńZaczęłam prowadzić bloga, gdy jeszcze nie wiedziałam, co na nim będzie, więc tak wyszło.
UsuńAle to chujowe...W naszym świecie jest wystarczająca ilość blogów takich jak twój.Nie zaśmiecaj internetu tymi wypocinami.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za opinię, lecz nie piszę tego dla Ciebie.
UsuńCo oznacza znak obok tytułu "tajemnice"? Przypomina motyla...
OdpowiedzUsuńMożna to interpretować w różny sposób: jako motyl, wąż, bądź dwa niecałe serca.
UsuńŚwietny. :*
OdpowiedzUsuńZapraszam i pozdrawiam :
http://dosis-sola-venenum.blogspot.com/