sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 11. "Wyparta, rozdzarta, przybita."

     Chyba każdy w moim wieku i miejscu spodziewałby się innego. Matka odnaleziona po kilku latach. Odnaleziona?Ja jej nie szukałam. Może i za nią tęskniłam, lecz nie chciałam rzucać jej się w ramiona. Pytanie: dlaczego? Nie widziałyśmy się od dwóch lat? Tak, chyba tyle już upłynęło. Na myśl przychodzi mi naszyjnik... Naszyjnik, który później zaginął. Naszyjnik, który znalazłam u Theo. 
     Puzzle układanki zaczęły się łączyć. Odtworzyłam sobie jej obraz sprzed kilku sekund, niestety, nie mogłam nic dostrzec. Jedynie jej twarz, która wyrażała złość, nie radość. Nie uśmiech, tylko gniew. Gniew na "Pana". Że mnie tu przyprowadził? Nie wiedziała o tym? Mur pytań stale idzie ku górze. 
      I kim ona, do cholery, tu była? Dlaczego tu była? Co wiąże ją z tym zasranym władcą? Przecież... nie. Ona nie mogła z nimi współpracować. A co jeśli ona nigdy nie zmarła?
      Tata pewnego wieczoru przyszedł do mnie i powiedział, że widzi mamę. Głupie szaleństwo, lecz teraz mogę uwierzyć we wszystkie cuda tego świata. Nawet w to, że mój ojciec ją zobaczył. Powiedziała mu, żebyśmy się nie martwili. Ona zawsze będzie przy nas. 
     Aktualnie też była przy mnie, ale z jakąś groźniejszą miną. Może powiedziała tak, abyśmy się nie martwili? To możliwe. Wtedy jeszcze była dobra? Czy może już stała po stronie zła?
     -Zapewne w twojej głowie kłębi się milion pytań - zauważył Luca. Nie wiem, skąd znałam to imię, ale wiedziałam, że to on. - Ja nie odpowiem ci na nie, lecz moja matka - jak i również twoja  - odpowie ci na parę z nich. 
     Uśmiech zagościł na jego twarzy. Zamarłam. On być moim bratem? Kim on w ogóle jest w tym całym Piekle? Moja matka miała w swoim łonie diabła i anioła? Fuj! Ohyda.
   -Zaprowadzisz mnie do niej? - zapytałam ostrym, lecz, o dziwo, opanowanym głosem. Chciałam uśmiechnąć się do siebie za tę powagę. Moja głupota mnie przerośnie.
     -Poproś ładnie, siostrzyczko. - Wydął usta, co przyprawia mnie o ciarki.
     Wokół nas było wielu ludzi, sala coraz bardziej się kłębiła. Każdy chciał obejrzeć, to jakże ciekawe przedstawienie. Cóż, mogłabym się zamienić - ja chcę tylko wiedzieć, co się dzieje. Ludzie - czy nieludzie - kierowali wzrok z jednej osoby na drugą. Raz ja byłam obiektem w ich oczach, raz Luka. Denerwujące.
     -Chyba wiesz, że nie mam zamiaru - odparłam buntowniczo. - Zaprowadź mnie do niej, teraz. - Przekrzywiłam głowę z pogardą, która aktualnie malowała się na mojej twarzy. Nie mam zamiaru podporządkowywać się mojemu bratu. A może nawet nim nie jest? To on ma podporządkowywać się mnie.
      Spojrzał na mnie wzrokiem politowania. Jakbym nie wiedziała, co mówię, lecz ja wiem. I wiem, że zmuszę go do zaprowadzenia mnie do matki. Chcę znać odpowiedzi na miliardy pytań albo i więcej. Później zdecyduję.
      -Co dostanę w zamian? - zapytał z przymrużeniem oczu. W zamian? W zamian za pokazanie mi drogi do matki? To jakieś kpiny?
      -Moją wdzięczność.
      -Siostrzyczko, przecież wiesz, że to mi nie wystarcza. - Mrugnął do mnie okiem.
      -Mam zapytać, czego oczekujesz? - Pokiwał głową, jak do dziecka. - A więc pytam, odpowiadaj.
     -Przyrzeknij, - już źle się zaczyna - że spełnisz moje jedno życzenie, gdy tego zapragnę. - Wyglądał, jakby chciał pożreć mnie wzrokiem. Ciemne szaty podkreślały biel jego twarzy. Rzucone wokół tej gęby kręciły się czarne, krótkie włosy. Muszę przyznać, że miałby wiele adoratorek w cywilizowanym świecie - świecie ludzi.
     -A jeśli tego nie zrobię?
     -Proste: nie zaprowadzę cię.
     -Czy to aż tak żmudna praca? Sama nie mogę?
     -Nie możesz. - Uśmiech wciąż błądził na jego twarzy, a ja miałam wielką chęć na przywalenie w nią. Jak gdyby był workiem treningowym.
     -Dlaczego?
     -Ponieważ ci nie pozwolę.
    -Bardzo śmieszne. Sama mogę utorować sobie drogę. Powiem ci coś w sekrecie - ściszyłam głos - chodzę własnymi ścieżkami. - Ruszyłam w stronę drzwi, które są po drugiej stronie pomieszczenia. Takie wyjście awaryjne. Sala konferencyjna, teraz to zauważyłam, była bardzo jasna. Mogłam prawie dostrzec swoje odbicie w białych kafelkach. Sufit i podłoga były czarne. Cały urok bieli rozpłynął się w powietrzu jak bańka mydlana. 
     Straże poruszyli się lekko na swoich miejscach, Luca podniósł rękę na znak, aby nie ruszali do ataku na mnie.
     -I myślisz, że Bogu podobają się twoje myśli? - zapytał donośnym głosem, jakbym była kilometry od niego. Odwróciłam się lekko, już trzymałam klamkę. Wcześniej mój tupot był jedynym dźwiękiem w tym pomieszczeniu.
     -Powiedzieć ci coś? - Uniosłam brwi na skraju cierpliwości. - Nie lubię cię! - wrzasnęłam jak małe dziecko, szarpnęłam za klamkę.
     Zamknięte.
     Szarpałam dalej, lecz drzwi nie chciały się otworzyć. no tak, to byłoby zbyt proste.
     -Ha,ha,ha. Siostrzyczko, myślisz, że matka zostawiłaby ci otwarte drzwi? Teraz ja ci coś powiem. Nasza matka cię nienawidzi. Zniszczyłaś jej życie. - Wypowiedziane przez niego słowa zniszczyły moją psychikę. Dlaczego? Co ja takiego zrobiłam? Żyję? A mój tata - czy był moim tatą? Czy matka go kochała?
     Miałam ochotę wybuchnąć płaczem, spojrzałam w górę i w dół. Zamazany widok rozpłynął się.
     -Chcę wrócić do pokoju. Źle się czuję. - Udałam, że mdleję. Bardzo chciałabym, aby tak właśnie było.


                                               *
     Po nocy spędzonej z poduszką przed twarzą, rano czułam się obolała i niewyspana. Cienie pod oczami coś sugerowały dla niewtajemniczonych.Nie spała przez całą noc. Myślałam, rozważałam, płakałam. Nie chciałam tego, a jednak. Dlaczego musiałam poznać prawdę? Dlaczego poznałam matkę od tej złej strony? Dlaczego nie mogła być dla mnie tylko wspomnieniem? Nie mącić mi w życiu?
     Mogę wywnioskować, że moja matka mnie nienawidzi. Mój brat jest złem wcielonym. A mój tata spokojnie - chociaż jednak nie, bo zamartwia się o mnie - żyje w świecie ludzi. Moje życie jest nienormalne.




^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Jak mijają Wam Andrzejki? I czy podoba Wam się nowy rozdział?

11 komentarzy:

  1. Najgorszy rozdział w całym "blogu".

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótko, za krótko. Czekam całe 2 tygodnie (czasem nawet więcej) na rozdział a tu raptem jedna strona... :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Czekam ze zniecierpliwieniem na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebisty rozdział XD.
    Zadowolona?Zostawiłam komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw po sobie ślad :)